Zakochany Karol czuje się tak,
jakby unosił się kilka centymetrów nad ziemią i miał na nosie okulary, dzięki
którym znikają wady. Dlatego nie widzi, że Karolina czasami chrząka jak prosiaczek
i siorbie podczas picia malinowej lemoniady przez słomkę.
Babcia Karola nazywa miłość sensem życia. Mówi, że kocha się za nic i że kochając kogoś, pragniemy dla tej osoby szczęścia.
Dziadek
Karoliny mówi, że miłość jest kapryśna jak małe kociątko, czasami dokuczliwa jak ból zęba i jeszcze nikomu nie udało się wynaleźć na nią lekarstwa.
Pozdrawiam!
Lamelia Szczęśliwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz