środa, 2 kwietnia 2014
Paryż królestwo serów i karczochów
Śmiem twierdzić, że Paryż to królestwo serów. Jest ich tak dużo, że bardzo trudno zdecydować się, który wybrać i zjeść.
Pewnego dnia z panią Danutą Lemoyne, dyrektorką szkoły, poszłyśmy do sklepiku z serami. Niektórzy mówią, że tam śmierdzi; ja śmiem twierdzić, że pachnie i to przepięknie. Pan
w brązowym fartuchu doradzał, który ser pasuje do chrupiącej bagietki, a który do zielonej zupy. Potem mój wzrok przeskoczył na owoce i warzywa, których góry leżały na straganach. Najbardziej zachwyciły mnie karczochy, bo, po pierwsze, są piękne, a po drugie, smaczne.
Jeśli cieknie Wam ślina na samą myśl o serowo-kaczochowej kanapce, zerknijcie tutaj jutro.
Pozdrawiam karczochowo!
Lamelia Szczęśliwa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz