wtorek, 29 kwietnia 2014

Lusia i komputerowa małpka

Lusia, dziewczynka o wielkich zielonych oczach, siedziała przed komputerem nosem przyklejonym do monitora. Wyglądała tak, jakby do niego przyrosła. Tkwiła przy nim od rana.
Po południu mama zawołała:
Lusiu, czy możesz pójść do ogrodu i przynieść mi dwie duże marchewki?
Mamusiu, teraz nie mogę – odpowiedziała dziewczynka. – Właśnie przechodzę do drugiego etapu nowej gry. Małpka pokonała jeziorko i teraz pomagam jej przejść przez jaskinię. Jutro przyniosę ci marchewki. Będą większe, bo przez noc jeszcze trochę urosną.
– Lusiu, czy możesz pójść do kurnika i przynieść mi trzy jajka? – zapytała po chwili mama.
– Mamo! Teraz?! –zdenerwowała się Lusia. – To niemożliwe. Obiecuję, że jutro zajrzę do kurnika i przyniosę ci od Gderlatki aż sześć jajek. Ucieszysz się, bo przecież sześć to więcej niż trzy. A teraz trzymaj za mnie kciuki. Pomagam małpce zdobyć najwyższy szczyt Gór Cynamonowych. Jeśli go zdobędziemy, przejdziemy do trzeciego etapu.
– Lusiu, proszę, idź do sklepu i kup oliwę, mąkę, proszek do pieczenia i cukier – poprosiła po kilku minutach mama, wchodząc do pokoju córki.
– Kochana mamusiu, do sklepu też pójdę jutro – powiedziała Lusia. – Zapamiętałam, co mam kupić: oliwę, mąkę, proszek do pieczenia i cukier. A teraz muszę wracać do małpki. Czwarty etap jest bardzo trudny. To przeprawa przez rzeczkę, w której pływają piranie. Małpka beze mnie sobie nie poradzi. Rozumiesz mnie, mamo, prawda? I muszę ci jeszcze podziękować za to, że pozwalasz mi pomagać małpce. Nie wiem tylko, czy damy radę dotrzeć do skarbu. Będę się bardzo starać, przecież nie mogę zawieść małpki. Ona na mnie liczy. Mam wielką nadzieję, że wkrótce znajdziemy skrzynię z dukatami.
– Będę na werandzie – rzekła mama i wyszła z pokoju córki.
– Dobrze, mamusiu! – zawołała dziewczynka i strąciła w przepaść straszydło, które strzegło skarbu.
Przez następną godzinę Lusia pomagała małpce, a mama czytała na werandzie książkę.
– Jesteśmy bogate! Bogate! – okrzyki wypełniły nagle cały pokój Lusi.
To mogło oznaczać tylko jedno: małpka i Lusia zdobyły skarb. Dziewczynka ze szczęścia wirowała po całym domu jak piłeczka.
– Mamo, odszukałyśmy skarb! – zawołała, kiedy znalazła się na werandzie. – Wielką skrzynię wypełnioną złotymi dukatami! Małpka jest przeszczęśliwa! Podskakuje i huśta się na ogonie!
– Cieszę się, córeczko – powiedziała mama i uśmiechnęła się promiennie.
– Jestem taka szczęśliwa! – oznajmiła dziewczynka. – I chyba z tego szczęścia mam ochotę na kawałek ciasta marchewkowego. Wyprawa z małpką po skarb była bardzo wyczerpująca. Jestem głodna jak wilk. Ukroisz mi duuuży kawałek ciasta? – spytała.
– Jutro, kochanie – odparła mama, nie odrywając wzroku od książki. – Jutro przecież przyniesiesz mi marchewki z ogródka, jajka z kurnika, a także mąkę, oliwę, cukier, proszek do pieczenia ze sklepu.
– Ależ mamo! – jęknęła Lusia. – Jutro?!

......................................................................................................................................................
Czasowniki to wyrazy określające czynności lub stany.
Odpowiadają na pytania: co robi?, co się z nim dzieje?

Pozdrawiam marchewkowo!
Lamelia Szczęśliwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz