piątek, 9 maja 2014

Ela Krzywa


Ela Krzywa została radną. Była teraz w gronie czterech radnych, którzy mieli przez trzy lata opiekować się mieszkańcami miasteczka. Wiadomość ta ucieszyła ją, ale
i zasiała niepokój w jej sercu.

 
– Czy będę dobrą radną? – myślała z niepokojem, idąc na pierwsze spotkanie z radnymi i mieszkańcami.
– Będę dzielna – powiedziała do siebie, wchodząc do sali wypełnionej po brzegi paniami i panami.
Najpierw głos zabrała radna Malwina Szopa.
– Ja zrobię to – powiedziała, wymachując rękami na prawo
i lewo.

– A ja – rzekł poważnym tonem radny Feliks Bogacz – zrobię to i to.
– No cóż – zawiesił głos radny Antoni Derlatka.
– Ja nie tylko zrobię i to, i to, ale jeszcze tamto – obiecał.
Po dość długim koncercie obietnic i przechwałek trójki radych głos zabrała radna Krzywa.
Zdecydowanym krokiem weszła na mównicę, choć kolana trzęsły się jej za strachu, a serce biło jak dzwon.
– Chcę zasiać – zaczęła tajemniczo – by w naszym miasteczku było miło i kwiatowo – dodała i wysypała kilka nasion, które do tej pory tkwiły między jej palcami. – Zaczynam do jutra. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli państwo weźmiecie ze mnie przykład i też będziecie siać – powiedziała na zakończenie i promiennie się uśmiechnęła.
– Dziwna osoba – szepnęła radna Malwina do radnego Antoniego.
– Będzie siać – dołączył się radny Feliks. – Ciekawe co?
– Kto ją wybrał? – zastanawiał się głośno radny Derlatka.
– Podziwiam państwa, że tak dużo chcecie zrobić dla naszego miasteczka – powiedziała pani Ela do radnych, kiedy zostali sami w sali.
– Chcemy, chcemy – powiedzieli radni i kolejno opuścili salę.
Chyba musieli przejść przez drzwi zapomnienia,
bo bardzo szybko zapomnieli zrobić to, o czym mówili. Tylko Ela Krzywa nie zapomniała. Może dlatego, że wyszła przez okno. Następnego dnia, a był to poniedziałek, wstała o świecie. Wzięła grabie, łopatkę, konewkę oraz papierowe torebki z różnymi nasionami kwiatów i poszła w kierunku szkoły, bo właśnie tam postanowiła rozpocząć sianie.


Przekopała spory kawałek ziemi.

Starannie go pograbiła, by rozbić grudki ziemi i wyrównać teren.

Zrobiła siedem bardzo długich rowków.

Wsypała w nie nasiona nasturcji.

Przykryła je cienką warstwą ziemi.

Zrosiła ziemię wodą, bo wiedziała , że tego dnia nie może liczyć na deszcz.

Choć tego dnia przeszło obok niej bardzo wielu ludzi, którzy z ciekawością przyglądali się temu, co robi, nikt nie zapytał, czy potrzebuje pomocy. Dlatego Ela Krzywa pracowała sama. We wtorek posiała dzwonki między warzywniakiem a piekarnią, w środę cynie przy poczcie, w czwartek astry dookoła przedszkola, w piątek aksamitki przy drodze. W sobotę, kiedy zaczęła robić rowki dookoła rynku, by zanurkowały w nich ostróżki, usłyszała:
– Może pani pomóc? – spytała Gosia.
– Będzie mi bardzo miło – uśmiechnęła się radna i podała dziewczynce torebkę rumianków.
– Ja też mogę? – spytała nieśmiało bibliotekarka.
– A jakie pani lubi kwiaty? – spytała pani Krzywa, zanurzając rękę w koszyku z nasionami.
– Słoneczniki – rozpromieniła się bibliotekarka.

Godzinę później już dziewięć osób siało kwiaty na rynku.
Po południu aż dwadzieścia siedem. W sobotę zaś siali już wszyscy mali i duzi mieszkańcy.
– Nasze miasteczko jest najbardziej kwiatowym miasteczkiem na świecie – powiedziała radna Krzywa podczas letniego zebrania, które odbyło się na rynku otulonym tysiącami kolorowych kwiatów. Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo rozległy się brawa
i okrzyki:

„Niech żyje kwiatowa radna! Niech żyje!”.

Podobno nawet motylki, biedronki i pszczoły dołączyły do grona wiwatujących z wdzięczności za kwiatowy raj.
– Warto było zasiać – pomyślała wtedy Ela Krzywda.
I nie myślała tylko o nasionach
kwiatów.

 
Kiedyś jeden z znanych rolników powiedział, że najsmaczniejsze są te rzodkiewki, które wyrosły z zasianych własnoręcznie nasion. Chyba miał rację.

Ela Krzywda wie, że dobry przykład działa jak czarodziejska różdżka. Dlatego stara się jak najczęściej świecić dobrym przykładem.

Oto lista kolejnych dobrych przykładów.

 Codziennie się gimnastykuje.



Karmi zimą ptaki.

Tańczy na podwórzu.


Ela każdego dnia zjada warzywa i owoce.


                                                                     Czyta książki.



................................................................

Pozdrawiam!

Lamelia Szczęśliwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz